W świecie mediów społecznościowych stagnacja oznacza cofanie się, dlatego twórcy Snapchata postanowili wykonać strategiczny ruch w kierunku dywersyfikacji platform. Aplikacja, która dotychczas kojarzona była niemal wyłącznie ze smartfonami, oficjalnie zadebiutowała na tabletach Amazon Fire. Decyzja ta nie jest przypadkowa. Mimo że baza użytkowników platformy przekracza imponujące 900 milionów aktywnych kont miesięcznie, tempo wzrostu w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej zaczęło wyhamowywać. Ekspansja na system Fire OS ma otworzyć furtkę do nowych odbiorców, dla których tablety Amazona pozostają jednymi z najchętniej wybieranych urządzeń budżetowych do rozrywki i nauki.
Pełna funkcjonalność na dużym ekranie
Co istotne dla dotychczasowych fanów platformy, wersja na Fire OS nie jest okrojoną edycją. Aplikacja została zbudowana z myślą o specyfice tego systemu, oferując płynniejszy interfejs i pełną kompatybilność z ekosystemem Amazona. Użytkownicy otrzymają dostęp do wszystkich kluczowych funkcji znanych z iOS czy Androida: od czatów i Relacji (Stories), przez Spotlight, aż po zaawansowane filtry Lenses. Posiadacze subskrypcji Snapchat+ również mogą liczyć na pełen pakiet funkcji premium. Firma podkreśla, że ten ruch ma uczynić dzielenie się codziennymi chwilami jeszcze łatwiejszym, niezależnie od tego, czy korzystamy z telefonu w biegu, czy z tabletu na kanapie.
Fenomen „Dni” i mechanika ulotności
Niezależnie od urządzenia, na którym korzystamy z aplikacji, jej sercem pozostaje unikalna kultura komunikacji oparta na ulotności. Snapchat, uruchomiony pierwotnie w 2011 roku, zrewolucjonizował rynek ideą znikających multimediów. Zdjęcia i wideo, które po wyświetleniu przepadają, dają użytkownikom poczucie swobody, choć warto pamiętać o mechanizmie powiadomień przy zrobieniu zrzutu ekranu (screenshot). Z biegiem lat platforma ewoluowała, dodając Cameos Stories – animowane awatary z naszymi twarzami – czy funkcję My Story, gdzie treści są widoczne dla znajomych przez całą dobę. Jednak największe emocje niezmiennie budzi mechanika tzw. „Dni na Snapie”, znana też jako snapassa lub snapstreak.
Zasady gry o ogień i symbolikę
Budowanie „Dni” to swoista grywalizacja relacji międzyludzkich. System nagradza regularność w kontakcie, przyznając punkty i specjalne oznaczenia przy nickach znajomych. Aby rozpocząć i utrzymać serię, konieczna jest dwustronna wymiana snapów (zdjęć lub wideo) każdego dnia. Wiadomości tekstowe tutaj nie wystarczą. Jeśli użytkownicy są sumienni, obok ich nazw profilowych pojawi się liczba dni oraz tajemnicza dla nowicjuszy litera „S”, będąca skrótem od angielskiego słowa „Streaks” (passa). To sygnał, że cyfrowa przyjaźń kwitnie. Aplikacja dba o dramaturgię tego procesu – gdy 24-godzinne okno na wysłanie snapa dobiega końca, przy profilu znajomego pojawia się ikona klepsydry. To ostatni dzwonek, by uratować passę przed wyzerowaniem.
Awaryjne przywracanie utraconej passy
Nawet najbardziej zdyscyplinowanym użytkownikom zdarzają się wpadki, a czasem winę ponosi sama technologia, na przykład błędy serwerów lub brak zasięgu. Utrata licznika, na który pracowało się miesiącami, bywa frustrująca, ale na szczęście nie zawsze jest nieodwracalna. Snapchat przewidział procedurę reklamacyjną dla takich sytuacji. Proces odzyskiwania dni jest ukryty w ustawieniach aplikacji i wymaga przejścia przez kilka konkretnych kroków.
Aby spróbować przywrócić licznik, należy wejść w profil (ikona Bitmoji w lewym górnym rogu), a następnie otworzyć ustawienia (koło zębate). W sekcji „Wsparcie” trzeba odszukać opcję „Potrzebuję pomocy” (I Need Help). Kluczowym momentem jest kliknięcie w przycisk kontaktu z supportem i wybranie z listy problemów pozycji „I lost my Snapstreak”. Wówczas system poprosi o wypełnienie szczegółowego formularza. Będziemy musieli podać nazwę użytkownika, adres e-mail, numer telefonu oraz model urządzenia – na przykład nowo zakupionego tabletu Fire. Niezbędne jest też wskazanie nicku znajomego, z którym utraciliśmy kontakt, oraz przybliżonej daty wystąpienia problemu. Jeśli zgłoszenie zostanie zweryfikowane pozytywnie, licznik dni powinien wrócić na swoje miejsce w ciągu kilku godzin, ratując cyfrowy dowód naszej przyjaźni.